Zwaliska zamku w Mokrzku.
 
Nad roskosznemi brzegami rzeki Nidy, po prawej jej stronie, niemal naprzeciwko miasta Sobkowa, w powiecie kieleckim, leży wieś prywatna Mokrzko. W tej wsi znany w dziejach naszych możnowładca Piotr Kmita wojewoda krakowski, wystawił w połowie XVI wieku mały zameczek w stylu włoskim, w którym przemieszkiwał niekiedy, a to z powodu blizkich z królową Boną stosunków, która, jako wdowa po królu Zygmuncie I, zamek chęciński miała sobie oddany.
  Późniejsze losy tej budowli nie są znane, z pozostałych jedakże murów widać, że w końcu przeszłego wieku jeszcze mieszkalną być mogła. Mury te albowiem dochowały się w całości, oprócz dachów i sklepień, oraz tego wszystkiego co z drzewa lub żelaza mogło być wyrobione. Zamek ten składał się z dwóch części, jak się zdaje nie jednocześnie stawianych; jedna z nich na dwa, druga na trzy piętra była zbudowaną. Nad bramą wjazdową miał wieżę z przodu płaską, z tylnej strony okrągławą. Budowany był z białego kamienia na wapno z ciosowemi węgłami i futrami od okien, oblany wodą i wielkiemi drzewami obsadzony. Zwaliska tego zameczku, wsród pysznego ale zaniedbanego ogrosu sterczące, mogłyby być ozdobą okolicy, gdyby nie nizkość położenia, które sprawia, że nie zawsze pieszo do nich dostąpić można. Ze szczytu atoli ruin odkrywa się śliczny widok, mianowicie na blizkie miasteczko Sobków, gniazdo zamożnej niegdyś rodziny Sobków z Sulejowa, i na zamek tamże istniejący, małemi basztami opatrzony, który dotąd jest mieszkalnym.

Pisownia oryginalna